Ostatnio naszła mnie ochota aby rozpakować i zacząć. Na razie rozsądek bierze górę, ale tylko na razie. Strasznie mnie korci ten zestaw - który grzecznie leży w szufladzie.
Tęcza i jej kolory to szał optymizmu.Więc z optymizmem zakładam, że muszę wpierw skończyć czarne cudo.
Jednak nie oparłam się pokusom tak do końca - mam zestaw lnianej muliny z wzorami. Też chwilę poczeka.
W międzyczasie udało mi się zrobić maleńki jak mandarynka hafcik na prezent; zobaczyć trochę Polski północnej, posłuchać ptaków, obfotografować las, pooglądać Ptasi Raj a do tego zobaczyć żerującego bielika :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz