środa, 15 lutego 2012

Porządek, porządek przyjaciel...jak mówiła Kaczka Katastrofa

Po dokonaniu podsumowania zalegających szuflady wyhaftowanych w części i porzuconych w czeluściach, trzeba się zmierzyć z potworem. Oczywiście zaczęły się zaraz  myśli a może jednak coś jeszcze np.  jajko (wkrótce Wielkanoc). Na razie tylko wzór i właściwa malinowa mulinka na jajko leżą, teraz zaś porządkuję, oglądam i układam. Właściwie to większość czasu nawijam ( nie mylić ze świstakiem) na bobinki. Ta nazwa mi mało leży kiedyś były drewniane szpulki, potem tekturowe tulejki a ta płaska w moim przypadku kartonowe rękodzieło to nie szpulka, po włosku nazywają się farfalline czyli motylki, ta nazwa mi  jest najbliższa.
Może, jak przyjdzie moje zakupowe szaleństwo (nadal status w realizacji- wrr) - będę robiła las....na płótnie, wówczas odejdą ode mnie głupie pomysły na coś nowego. Jeszcze do tego perspektywa Świąt Wielkanocnych, czas by zrobić kartki.
Więc jak porządki to przegląd przejrzanych prac nieco nie chronologicznie:
  •  kot wymaga skończeni;
  • nietoperz dojdzie mu brat pająk na poduszkę dla synka;
  • 4 pory roku po ułożeniu okazało się, że nastąpił magiczny wzrost więc drzewko jesienne musi być siłą rzeczy podobne do letniego;
  • SAL zimowy pomyliłam się  i teraz muszę się przełamać aby wypruć.
4 drzewka jabłoni na każdą porę roku
SAL 2011 zimowy (udział niezależny ;))

Nietoperz ponieważ czarny to mopek, wersja atrakcyjna świeci nocą ponieważ brzeg ma wykonany z muliny fluorescencyjnej

Koteczek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz